Gdy wraz z uczniami i sporym tłumem wychodził z Jerycha, niewidomy żebrak, Bartymeusz, syn Tymeusza, siedział przy drodze. A słysząc, że to jest Jezus z Nazaretu, zaczął wołać: „Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną!” (Mk 10,46-47).
Jeżeli uznać, że nadzieja jest oczekiwaniem i pragnieniem dobra, które może stać się czyimś udziałem, szczególnie wtedy, gdy nie wiadomo, co przyniesie jutro, to Bartymeusz był człowiekiem nadziei. Rodziła się ona w nim na nowo każdego poranka, gdy opuszczał dom swego ojca. Zawsze ufał, że i tym razem doświadczy ludzkiej litości. Owszem, trochę pomagał nadziei, wybierając miejsce na żebranie.
Andrzej Danilewicz SVD
Więcej w najnowszym numerze miesięcznika
Miesięcznik MISJONARZ
ul. Ostrobramska 98, 04-118 Warszawa
Tel.: +48 22 280 99 65
E-mail: Ten adres pocztowy jest chroniony przed spamowaniem. Aby go zobaczyć, konieczne jest włączenie w przeglądarce obsługi JavaScript.